Jak władza udaje głupią i o drogę pyta

Rząd PiS przygotował cztery pytania referendalne, na które będziemy mogli odpowiedzieć 15
października w lokalach wyborczych. Rzekomo w ten sposób władza chce poznać nasze preferencje w
kilku istotnych sprawach. Czy rzeczywiście tak jest, czy może jest to sprytny przedwyborczy haczyk, na
którym Prawo i Sprawiedliwość zamierza złowić kilka dodatkowych procent poparcia?
W pierwszym pytaniu rząd pyta nas, czy popieramy wyprzedaż majątku państwowego podmiotom
zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami
gospodarki.
Odpowiedź wydaje się oczywista. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie może popierać wysprzedaży,
czyli pozbycia się za ułamek wartości istotnego dla funkcjonowania państwa naszego majątku
narodowego. Szczególnie w Polskiej Miedzi dobrze to rozumiemy. Przecież właśnie w taki sposób, za
przysłowiową czapkę śliwek chciano nas sprzedać upadającemu koncernowi Asarco. Tylko dzięki temu
pierwszemu, legendarnemu już strajkowi prowadzonemu przez ZZPPM po 32 dniach udało się nam
pokrzyżować te plany. Szkoda też, że w ubiegłym roku przed podjęciem decyzji o sprzedaży Lotosu za
kwartalny zysk rafinerii nikt nie spytał Polaków, co sądzą o takim biznesie.
Ubolewać też należy, że rząd PiS, niedawno uchwalając nowelizację prawa górniczego i geologicznego,
całkowicie zignorował wolę Polaków. Nie pytając ich o zdanie, bez skrupułów zatwierdził nowe
regulacje, znacznie ograniczające rolę samorządów i mogące stanowić podstawę do wywłaszczenia
obywateli z ich własności bez prawa do odszkodowania.
Stało się tak pomimo setek tysięcy petycji ludzi protestujących przeciwko takiej ustawie.
Drugie referendalne pytanie brzmi: Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym
przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?
Fundamentalna zasada oparta jeszcze na prawie rzymskim mówi, że umów należy dotrzymywać.
Oczywiste też jest, że większość głosujących aktualnych i przyszłych emerytów będzie przeciw, ale na to
pytanie powinni odpowiedzieć nie ci, którzy mają w przyszłości te świadczenia otrzymywać, ale także ci,
którzy będą je finansować! Ludzie, którzy zaczynają pracować, albo są jeszcze młodsi i dopiero pójdą do
pracy.
W trzecim pytaniu referendalnym rząd chciały się dowiedzieć, czy Polacy popierają likwidację
bariery na granicy z Białorusią.
Szkoda, że nie miał takiego dylematu, podejmując decyzję, zanim za ciężkie miliardy (1,6 mld zł) tę
zaporę graniczną wybudowano. Teraz, jeśli opowiemy się za jej likwidacją, to zostaną wydane kolejne
setki milionów, żeby ten płot zdemontować? Czy naprawdę nas na to stać?
Czwarte pytanie zaproponowane w referendum przez PiS brzmi: Czy popierasz przyjęcie tysięcy
nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem
relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?
To pytanie ma jak najbardziej sens. Dlaczego jednak problem zawężono tylko do imigrantów z tych
dwóch obszarów geograficznych, a zapomniano o imigrantach choćby z Azji Centralnej (jak Kirgistan,
Uzbekistan, Afganistan) i Dalekiego Wschodu (np. Wietnam) oraz przede wszystkim z Ukrainy? Toż to
jest pełna dyskryminacja. Takie pytanie o imigrantów powinno paść, zanim Polska otworzyła granicę z
Ukrainą 24 lutego 2022 r. i całkowicie straciła kontrolę, kto i dlaczego do nas przyjeżdża.
Pamiętajmy, że referendum ogólnokrajowe to najwyższa forma demokracji i możemy wyrazić swoją wolę
co do sposobu rozstrzygnięcia konkretnego problemu. Jeżeli weźmie w nim udział ponad połowa
uprawnionych do głosowania, to jego ostateczny wynik będzie wiążący dla władzy. Inaczej mówiąc, rząd
będzie musiał spełnić wolę ludu. Jeśli w referendum weźmie udział mniej niż połowa uprawnionych, to
uzyskany wynik będzie miał charakter tylko opiniodawczy. To oznacza, że każdy odpowiedzialny i
świadomy obywatel powinien popierać referendum i zachęcać do wzięcia w nim udziału. Nie może
jednak być zgody na to, by instytucja referendalna była wykorzystywana do jakichkolwiek manipulacji
politycznych i podgrzewania przedwyborczej atmosfery.
Referendum ogólnokrajowe powinno być organizowane tylko wtedy, gdy decyzja, którą należy podjąć,
ma szczególne znaczenie dla państwa. Niech każdy sam sobie odpowie, czy pytania, które podsunęli nam
Morawiecki i spółka, rzeczywiście do takich należą.

Zanim wybierzemy senatora
15 października w lokalach wyborczych będziemy nie tylko brali udział w ogólnopolskim referendum
oraz wybierali posłów do Sejmu RP, ale również głosowali na senatorów. Do Senatu wybiera się 100
senatorów w 100 jednomandatowych okręgach. Każdy komitet wyborczy może zgłosić tylko 1 kandydata
w danym okręgu. Natomiast wyborca też oddaje głos na 1 kandydata. Mandat senatora uzyskuje
kandydat, który otrzymał największą liczbę głosów. W naszym regionie o senatorski mandat walczyć
będzie zaledwie czwórka kandydatów. Osoby te reprezentują siły polityczne skupione wokół:
Bezpartyjnych Samorządowców, Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji Wolność i Niepodległość oraz
Nowej Lewicy. Z tego zestawienia wyraźnie wynika, że jeśli ktoś nie jest zadowolony z obecnej sytuacji
w kraju, to powinien oddać swój głos na jedyną realną opozycję, czyli kandydatkę demokratycznej
opozycji (Pakt Senacki). Pozycja nr 4 jest jedyną opcją.

Przewodniczący ZZPPM Ryszard Zbrzyzny

Możesz również polubić…