Budowanie mitów nie sprzyja naprawie rzeczywistości

Tegoroczne obchody Porozumień Sierpniowych miały dla mieszkańców Zagłębia szczególnie uroczysty charakter. Pod pomnik Pamięci Ofiar Lubina 82 przybyły najważniejsze władze państwowe. Był pan prezydent i pani premier, byli ministrowie, parlamentarzyści i samorządowcy. Wręczono ordery, złożono wieńce i na zakończenie apelu poległych odpalono salwę honorową. W okolicznościowym przemówieniu prezydent Andrzej Duda podkreślił, iż Lubin jest drugim miejscem obok Stoczni Gdańskiej, gdzie obchody rocznicowe mają szczególny charakter. – Bo tutaj robotnicy zginęli za tamten Sierpień. Zginęli od kul, jak ginie się na wojnie. Tamtego dnia Lubin krwią podpisał Porozumienia Sierpniowe i przez krew zrobił wielki krok ku wolnej Polsce, w której dzisiaj wszyscy żyjemy. Cała Polska wyraża wam dzisiaj głęboką wdzięczność – powiedział prezydent RP. Trudno zaprzeczyć tym słowom. Zagłębie Miedziowe ma swój udział w wydarzeniach, jakie ostatecznie doprowadziły do historycznych zmian w Polsce. Trzeba jednak mieć też świadomość, że był to wynik ogólnonarodowego protestu społecznego, w którym wzięło udział ponad 10 milionów ludzi. Każdy z nich na swój sposób i możliwości domagał się zmian na lepsze.

Warto więc, gdy mówimy o Porozumieniach Sierpniowych, zrobić rzetelny bilans tego, o co w tamtych czasach społeczeństwo walczyło, a co otrzymało.

Żądano prawa do strajku. Obecnie, z formalnego punktu widzenia, pracownicy mają takie prawo. Jednak dla setek tysięcy z nich zatrudnionych na śmieciówkach taki protest to czyn samobójczy.

Domagano się podwyżki płac. Postulowano też wprowadzenie zasad doboru kadry kierowniczej według kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej. A dziś jak jest? Ślepi tylko nie widzą  lawiny politycznych, a nie merytorycznych, nominacji. Natomiast wynagrodzenia rosną wolniej niż ceny w sklepach.

Żądano obniżenia wieku emerytalnego kobiet do 55 lat, mężczyzn do 60. Wciąż tylko możemy sobie pomarzyć o takim luksusie.

Walczono o skrócenie czasu oczekiwania na mieszkania. Faktycznie, dzisiaj już się nie czeka na swoje cztery kąty i nikt ich nie daje. Mieszkania się kupuje za kredyty, które trzeba spłacać przez 30–40 lat często przeznaczając na to połowę swojego wynagrodzenia.

Domagano się poprawy służby zdrowia. W zamian za to mamy pacjentów ustawionych w wielomiesięcznych kolejkach do koniecznych świadczeń medycznych finansowanych przez NFZ. Na otarcie łez mamy jednak prywatne placówki, gdzie trzeba za wszystko słono płacić.

Wreszcie postulowano trzyletni płatny urlop macierzyński i wprowadzenie wszystkich wolnych sobót. Dzisiaj dla wielu wolna niedziela jest luksusem, podobnie jak ośmiogodzinny dzień pracy. Natomiast dla wielu kobiet ciąża stawia pod znakiem zapytania możliwość powrotu do pracy nawet po krótkim urlopie macierzyńskim. Wciąż też nie jest rozwiązany problem dostępu do publicznych żłobków i przedszkoli.

Kiedy w 1980 r. podpisywano Porozumienia Sierpniowe, rozbudzone zostały wielkie oczekiwania społeczne. Czy były one uzasadnione? Z pewnością tak, ale szybko i boleśnie rozbiły się o realia. I może dlatego w licznych badaniach transformacja zyskuje pozytywną ocenę tylko kilkunastu procent Polaków. Trudno się tym wynikom dziwić. Istnieją przecież racjonalne przesłanki niezadowolenia? Jak nigdy jesteśmy społeczeństwem rozwarstwionym i skłóconym. Coraz łatwiej nam się wzajemnie zwalczać, niż współpracować. A przecież ta jedność ponad podziałami kiedyś legła u podstaw wspólnej walki o lepsze życie nas wszystkich.

Możesz również polubić…